Audycja "Chudnij jak Dziemba" wystartowała w grudniu 2015 roku. Jej prowadzącym był Paweł Jabłoński z FUTUREBODY w Kołobrzegu. Do programu namówił mnie Kacper Pajor, redakcyjny kolega, który miał w tym sporo uciechy, a ja sporo pracy. Chcieliśmy na moim przykładzie, ponad 136 kilogramów wagi pokazać, że nadchodzi kiedyś ten czas, że trzeba zrobić coś ze sobą. To miał być przede wszystkim przykład dla innych, bo to, że coś trzeba zrobić, musi wiedzieć i musi chcieć zmian każdy sam. Nikt nas w tym nie zastąpi.
Paweł Jabłoński poprowadził mnie przez najtrudniejszy okres. Nie miał litości. OPR był zawsze kiedy miał być. Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz dieta... Bycie grubym wielu z nas nie przeszkadza. Przyzwyczajamy się do tego, kupujemy coraz większe ubrania. Jak jeszcze ma się "kondycję", to nawet tego się nie dostrzega. Bardzo dziękuję Pawłowi za jego poświęcony czas, wsparcie i wysiłek. Jeśli brakuje wam inicjatywy, jeśli nie wiecie jak zabrać się za siebie, jeśli liczycie, że waszą masę zredukują cud diety, posiłki kubełkowe i inne wynalazki, zapomnijcie o tym. Bez waszego zaangażowania, bez wysiłku, w większości przypadków nie ma na to szans, zwłaszcza, gdy "co nieco" mamy do zrzucenia.
Mi, mój trud zajął nieco ponad rok. Pytacie, jak to się robi. Jeśli chcecie zmienić swój wygląd, odwiedźcie FutureBody, a tam dowiecie się, jak tego dokonać. Udało mi się zgubić 50 kilogramów, a także ponad 30 centymetrów w pasie. Musiałem wymienić całą garderobę. Noszę buty o 1,5 rozmiaru mniejsze. Aby utrzymać poziom, nadal ćwiczę. Biegam, 3-4 razy w tygodniu po minimum 10 kilometrów. Dieta nadal obowiązuje, ale już nie taka rygorystyczna, przy czym po takim czasie stosowania naturalnego jedzenia i posiłków przygotowywanych samodzielnie, chemia śmierdzi z daleka.
Pawła Jabłońskiego polecam każdemu, kto potrzebuje dopingu i wskazówek. Niestety zmartwię was, ale reszta jest po waszej stronie.

