6 grudnia złożyłem wojskową przysięgę, jako żołnierz 14 Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Szkolenie podstawowe do łatwych nie należało, tym większą satysfakcję sprawia świadomość, że zakończyło się je pozytywnie.
Przez wiele miesięcy byłem wielkim krytykiem formacji w postaci Wojsk Obrony Terytorialnej, znanej jako tzw.. "wojska Macierewicza", itd. Podczas ostatniego zlotu, dość dużo dyskutowałem nad tym z moim kolegą Jackiem, który w WOT służy. W konsekwencji, postanowiłem sam przekonać się, na czym polega ta służba i czym ona w rzeczywistości jest. Odbyłem stosowne spotkania, zgłosiłem się w WKU i złożyłem wniosek o przyjęcie do służby. Wymagało to również nabycia stosownej motywacji, aby działanie to nie zakończyło się wejściem i wyjściem przez bramę jednostki wojskowej. Po przejściu badań psychologicznych i lekarskich, rozpoczęło się szkolenie.
Łatwo nie było. Jeśli ktoś uważa, że idzie na obóz harcerski, polecam zmienić nastawienie, przeżyje mniejszy szok. Żołnierze są skoszarowani, bez przepustek, obowiązują rygory regulaminu służby. Szkolenie jest niezwykle intensywne, przez całe 16 dni. Zapowiadany czas wolny, który gdzieś się pojawia, to czas który wolniej płynie, niekoniecznie na leżeniu w pryczy. Niemal codziennie odbywały się ćwiczenia w terenie, bez względu na pogodę. Dużo od nas wymagano, ale instruktorzy i dowódcy, mogę to stwierdzić z czystym sumieniem, to żołnierze z bardzo dużą i fachową wiedzą, więcej, potrafią ją przekazać elewom. Atmosfera na kompanii - bez uwag (pozdrowienia dla kolegów z jamy 109).
Całość kończy pętla taktyczna. Jest to bardzo duży stres i ogromny wysiłek ze strony kursantów - pierwsza samodzielna akcja, która pokazuje, czego przyszli żołnierze nauczyli się i jak potrafią to wykorzystać w praktyce. To nie tylko wiedza, to także kwestie związane ze zgraniem się, pomaganiem sobie, odpowiedzialności za grupę. Gdy po wielu godzinach wraca się do jednostki, z wiedzą, że dało się radę, z jednej strony czuje się zadowolenie, z drugiej, zaczyna się lepiej rozumieć ideę służby w Terytorialsach.
Jeśli jesteście zainteresowani służbą w Wojskach Obrony Terytorialnej, jeżeli się nad tym zastanawiacie, to zrobiliście już pierwszy krok w kierunku, który być może wkrótce uznacie za właściwy. Osobiście, myślenie o tym rodzaju sił zbrojnych zmieniłem o 180 stopni. Nie dlatego, że już teraz z OT się identyfikuję, ale dlatego, że lepiej zrozumiałem sens tej służby, a także relację wojsk OT z wojskami operacyjnymi. Tu na dole, jest żołnierskie życie i służba. Wyżej, jest polityka, są media, które kształtują wizerunek WOT, nie mając o tym zielonego pojęcia, tak jak i ja kilkanaście miesięcy temu. Tymczasem służba ochotnicza jest nie tylko atrakcyjna dla zwykłych obywateli, ale i potrzebna.