Po 2 latach badań, dziś zakończyłem pracę nad nową książką, pt.: "Reduta Polska a fortyfikacje Twierdzy Kołobrzeg podczas oblężenia w 1807 roku". Praca ta, która powstaje na Uniwersytecie Warszawskim, porządku sporo spraw związanych z tematem walk o twierdzę ponad 200 lat temu.
"Do rozwiązania tego rodzaju tajemnic nie wystarczą jedynie dobre chęci. Trzeba przedtem, między innymi, przeprowadzić setki nudnych inwentaryzacji, rozpoznać dzieła sztuki, trzeba mieć kolosalną wiedzę". Czyje to słowa? Pana Samochodzika z "Niesamowitego Dworu" Zbigniewa Nienackiego. Czytałem tę książkę w dzieciństwie i zrobiła na mnie spore wrażenie. Żeby mieć wiedzę, trzeba poświęcić na to całe miesiące, prześlęczeć nad mapami, planami, przeczytać dziesiątki książek, także tych naprawdę nudnych. Ale inaczej się po prostu nie da.
Dlaczego poruszam ten temat? Reduta Polska pod Kołobrzegiem (choć dziś w granicach miasta), sprawiła mi sporo kłopotów i zachodu. Tematem zająłem się przypadkiem, gdy usłyszałem o odkryciu niejakiego "Fortu Sułkowskiego". Od samego początku nie budziło mojej wątpliwości, że żadnego fortu w lesie nie było. Tam był jedynie obóz żołnierzy polskich. Fort skurczył się do reduty, a na moją głowę spadły epitety, wyzwiska. Część moich znajomych odwróciła się ode mnie. Niektórzy patrzyli pobłażliwie... Przeczytałem wiele prac, wykonałem kilka kwerend, zwiedziłem archiwa w Paryżu. Podjąłem studia nad tym tematem i praca, teraz powoli żałuję, ale dobiegła końca. Jeszcze w październiku nie żałowałem, bo brakowało mi stosownych materiałów, aby cała koncepcja miała solidną podstawę teoretyczną. Aż wreszcie, z archiwum nadeszły niezbędne mapy. I prace potoczyły się bardzo szybko. Brakujące ogniwo pozwoliło nie tylko wyjaśnić zagadkę Reduty Polskiej pod Kołobrzegiem, ale również formalnie zakwestionować istnienie tzw. "Reduty Sułkowskiego". Wreszcie, wykonane prace analityczne, pozwoliły odnaleźć ową fortyfikację z 1807 roku.
Pozwolę sobie wszelkie szczegóły zachować na razie w tajemnicy. Obecnie, szykuję się do recenzji mojej książki, którą planuję wydać w 2019 roku, myślę że późną zimą, albo wczesną wiosną, może w kwietniu, w kolejną rocznicę dotarcia wojsk polskich 1 Pułku Piechoty Legii Poznańskiej pod Kołobrzegu. Wydawnictwo "Kamera" już czeka na rękopis. Dziękuję tym, którzy we mnie wierzyli, albo przynajmniej pobłażliwie tolerowali moje dziwaczne zainteresowania. Za pomoc i konsultacje, dziękuję Tomkowi Łowkiewiczowi. Więcej informacji już wkrótce.